
"Pilawa to miejscowość rozwojowa. Ludzi nie trzeba tu specjalnie do aktywności zachęcać. Myślę, że tak będzie i w przyszłości…” - tak w 1989 r. na łamach Tygodnika Siedleckiego mówił ówczesny Naczelnik Miasta i Gminy Bolesław Mazek. Miał rację? Jak wiele się zmieniło od tamtego czasu w naszym mieście? Zachęcamy do przeczytania bardzo ciekawego tekstu autorstwa Mariusza Chudka, który opisuje Pilawę końca lat osiemdziesiątych.
(pisownia oryginalna)
"Pilawa widziana z okna pociągu, wyraźnie dzieli się na dwie części. Starą – parterową, wybitnie wiejską w typie i nową – zamożną i miejscami elegancką. Granicę między nimi wyznaczają tory. „Po tej” stronie przejazdu – dworzec PKP, kilka sklepików, apteka, przystanek autobusowy. „Po tamtej” – okazałe osiedle domków jednorodzinnych, nowoczesny gmach Urzędu Miasta i Gminy, szkoła, kościół i … cmentarz. Gdzieś pośrodku, ale już poza zasięgiem wzroku – lokalny potentat przemysłowy: Zakład Farb i Lakierów „Polifarb”. Wszelako tym, co przede wszystkim rzuca się w oczy - jest wszechobecność kolei. Pilawa – to prawdziwe „miasto przy torach”.
Bo też nie byłoby Pilawy, gdyby nie kolej. Kiedy bowiem pod koniec trzeciej dekady XIX w. prowadzono tędy linię nadwiślańską - łączącą Warszawę ze Lwowem, grupa budowniczych wykupiła od hrabiego Aleksandra Potockiego tereny, na których rozpościera się dzisiejsze miasto i pobudowała tu swoje domostwa. Przed pięcioma laty Pilawa nawiązała do tej tradycji przyjmując, jako symbol swej miejskości dwa i pół żółtego krzyża na błękitnym polu, czyli herb Potockich.
Przez przeszło sto lat osada pędziła żywot spokojny i bezpieczny, rozrastając się powoli. Przetrwała, choć nie bez zniszczeń, oba kataklizmy światowe. Zaś w czasie II wojny światowej złożyła krwawą dań w walce z hitlerowskim okupantem. Po wojnie jej znaczenie, jako ważnego węzła kolejowego zmalało. Pojawiły się za to obiekty przemysłowe. Ściągnęli nowi ludzie.
Dzisiejsza Pilawa – to miasto w budowie. Nie powstają już, co prawda, nowe zakłady przemysłowe – lecz liczba mieszkańców szybko wzrasta. Obecnie na 664 ha rozlokowało się około 3200 osób. Mają one możliwości pracy w przedsiębiorstwach pilawskich („Polifarbie”, Bazie Remontowej, PKS, węźle kolejowym, rozbudowanym handlu i usługach), garwolińskich i otwockich. Wielu pilawian dojeżdża do stolicy. Ostatecznie – do Warszawy jest stąd bliżej, niż do Łukowa czy Siedlec.
Stąd specyficzny, popołudniowy rytm życia miasta. Zwłaszcza życia kulturalnego. A trzeba podkreślić, że na potrzeby kultury nie żałuje się tu pieniędzy. Np. pilawski GOK dysponuje obecnie dwoma zestawami video, z których jeden nieustannie „krąży” po terenie gminy, a jego godziny pracy dostosowane są ściśle do trybu życia i upodobań mieszkańców.
Pilawa jest, co prawda, jedynym miastem w województwie, które nie ma własnego kina – ale jego zadania z powodzeniem wypełnia tzw. ele-bim. Natomiast jej niewątpliwą chlubą jest biblioteka. Pięknie urządzona, z przestronnymi wnętrzami i bogato wyposażonym księgozbiorem. Nic dziwnego, że trzy lata temu uznano ją za jedną z najlepszych miejsko-gminnych bibliotek w kraju.
Oprócz osiągnięć ma Pilawa jednak i problemy. Chyba najważniejszym z nich jest niedoinwestowanie gospodarki komunalnej. Tylko jedna czwarta miasta ma dostęp do wody bieżącej. Brak jest kanalizacji (poza burzową). Nie można, na razie, doprowadzić gazu ziemnego – chociaż nitka gazociągu przebiega całkiem niedaleko. Do przezwyciężenia są dwie przeszkody: brak wykonawców (pieniądze by się znalazły) i podział miasta przez tory. Przeprowadzenie koniecznych instalacji pod terenami kolejowymi stanowi poważną operację techniczną i wymaga niebagatelnych środków materialnych. Ale nikt nie załamuje tu rąk. Póki co – szuka się wyjść doraźnych. Wody, np. użycza „Polifarb” , ze swoich zasobów. Miasto szykuje się jednak do wybudowania nowego, własnego już, ujęcia. Gaz doprowadzi się przy znacznym udziale czynów społecznych ludności. Zebrano już na ten cel kilkadziesiąt milionów złotych. Wspólnym wysiłkiem władz miejskich i pilawskich zakładów pracy buduje się zaplecze Zakładu Gospodarki Komunalnej. Najważniejszą jego częścią będzie duże wysypisko śmieci.
Wysiłki pilawian nie ograniczają się jednak tylko do spraw gospodarki komunalnej . Dowodem na to – chociażby wznoszenie nowego Domu Książki. Myśli się także o radykalnej poprawie warunków pracy Miejsko-Gminnego Ośrodka Zdrowia, rozwoju sfery usług i przede wszystkim – dalszej rozbudowie miasta. Albowiem Pilawa nie godzi się spełniać roli tylko i wyłącznie sypialni Warszawy. Ma swoje lokalne ambicje.
- Ludzie są tu zamożni – stwierdza naczelnik miasta i gminy Bolesław Mazek – bo są pracowici. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Nie ma u nas np. problemu budownictwa mieszkaniowego. Co roku za to powstaje kilka ulic o zabudowie jednorodzinnej. Gdy niedawno rozdzielaliśmy działki budowlane, na 120 parceli złożono przeszło 280 podań. Po prostu – Pilawa to miejscowość rozwojowa. Ludzi nie trzeba tu specjalnie do aktywności zachęcać. Myślę, że tak będzie i w przyszłości…”
"Miasto w budowie" Mariusz Chudek, Tygodnik Siedlecki nr 3 z dn. 12.01.1989 r.